3 wesołe kolosy :-)
Komentarze: 1
Padłem jak bateryjka :-) Biochemia (chyba do przodu będzie) dobrze że późno spać poszedłem :-) Biofizyka - od przodu :-) spox i statystyka, jeśli źle przepisałem wartość prawdopodobieństwa, to się uduszę ze złości.
Żyję jeszcze tylko czwartkowa socjologia i już.
Na konto dzisiejszych "sukcesów" po raz pierwszy w tym roku idę na trening. Jutro komórki moich mięśni będą zatrute produktami metabolizmu, a właściwie jonami wodorowymi. Spowoduje to nieziemski ból przy każdym ruchu. Niewtajemniczeni twierdzą że zjawisko to nosi nazwę zakwasów. Naukowcy wiedzą, że zakwasy nie istnieją tak naprawdę bo wątroba rozkłada kwas mlekowy błyskawicznie. Niezależnie od zdań specjalistów boli jak cholera. Zamiast spierać się o słówka lepiej skupić się nad preparatem likwidującym przyczynę ;-).
Na ból ciała najlepszy od wieków jest Masarz (lub masaż, jeśli ktoś nie lubi mięsa :-) ). Na ból duszy najlepsze dobre wino i kolacja przy świecach. Niektózy też "leją w zapiekłe gardło żytniówki strumień". Ja niestety nie trawię żytniówki, może to dlatego, że nie więżę w sobie niepokalanej glorii anielskiej. Niestety lub na szczęście.
Mam teraz czas i przeglądam moje nieporadne próby wyrażenia niepokoju tej ogromnej rzeczy, którą podobno każdy z nas ma w sobie uwięzioną. Jestem chwilami rozczulony nawet. Takie to wszystko jest tanie a jednocześnie znać w tym próbe wyrażenia emocji. Każdy wers bije aż czymś co jest przeżutą przeze mnie papką czyiś myśli. Taraz odnajduję w tu echa przeczytanych dzieł i prawdziwej poezji. Jest wszystko po trochu, a jeśli zebrać to do kupy, to nie ma nic wartościowego. Całość przypomina nieco zbiór, spisanego bełkotu pijackiego, który ktoś usiłował nagiąć do swojej wizji śiata. Gdyby był to tomik wypuszony na rynek przez jakiegoś znanego poetę wyszydziłbym to tak, że facet zmieniłby zawód. Moje nieszczęście polega na tym że jestem troszkę jak Rachela (nie jestem transem) marną formą się brzydzę, ale sam nie potrafię... Nie każdy może być twórcą. Może kiedyś zostanę tworzywem chociaż i jakiś żeźbiarz stworzy zamiast Wenus posą mojego boskiego ciała :-). Cóż nie ma co rozpaczać. Najgorzej byc w naszym kraju poetą, bo to daje tylko prestiż, ale z literatury zgarnęła już Wisława S., a żyć z czegoś trzeba :-). Poza tym trzeba zawsze odnajdywać jasne strony w każdej sytuacji. oeci piją ćpają, i są nieszczęsliwi. Muszą zdradzać żony z panienkami małoletnimi którym piszą takie pierdułki żeby niby o wiersze nie prosić. Zresztą swoje lata już mam i trochę mi wstyd @ wyjechać z textem Mów do mnie jescze ludzie nas nie słyszą, słowa twe dziwnie poją i kołyszą... Niby dużo znam, ale kojarzy mi się to z tanim chwytem. Zresztąjak tu tworzyć cokolwiek wartościowego, kiedy człowieka dopada zawsze proza życia.
Ja tu sobie piszę bloga wertuję stare zapiski, a wraca moja kochana mamusia i wiem, że psuję sobie oczy, źle siedzę, krzywię kręgosłup, a wogóle to powinienem obrać ziemniaki. Cóż taie życie. Najpierw trzeba zabezpieczyć elementarne potrzeby (jedzenie) potem niezbędne (ubranie) a na końcu dopiero można zająć się duszą :-). Zresztą ja jako Ateista nie wierzę w istnienie duszy. tym samym problem został rozwiązany. Skoro nie mam duszy, nie mam też potrzeb duchowych.
Od razu czuję się lepiej. A ponieawż nie mam duszy mam trzeźwy ostry jak brzytwa umysł. - To oznacza że jestem leniwy, więc znajdę uzasadnienie żeby nie obierać. Np powiem że ryż jest zdrowszy i zrobię ryżu. I niech ktoś spróbuje dowieść że nie mam racji ;-).
Dodaj komentarz