Parapetówa
Komentarze: 4
Dziś właśnie wróciłem od @. Po tym weekendzie jestem jak nowo narodzony. Był czas na wszystko nawet na naukę i parapetówę. Mój kolega się ożenił, a drugiemu urodziła się córeczka i urósł brzuch. Paweł bravo.
Na imprezie było super, jak mawiała Łucja nasza extraordynaryjnie wręcz. Chłopaki pytali czy @ wziąłem z roku i nazwali ją fajną sixą. Ja się śmiałem, @ trochę się boczyła, ale głównie śmiała. A sposób w jaki uzasadniłą potrzebę wyścia z imprezy był taki, że chłopaki stali jakby im majtki spadły, a ja zastanawiałem się czy żeczywiście jestem takim szczęściarzem, czy tylko przesłyszałem się. Boże takie imieniny ma się chyba tylko raz w życiu :-).
I jescze ta decyzja @ stwierdziłą, że we wrześniu zaczyna doktorat robić. Jestem wniebowzięty :-)
a ja w przeciwienstwie do Ciebie w ten łikent nic nie robilam, opierdalałam sie równo (dalej sie tez opierdalam) i juz z tego nic nie robienia padam na ryj... bo na impreze tez nie chcialo mi sie isc (o ile była jakas)... a za ta siksę to ja bym po ryju dała :/
Dodaj komentarz