Archiwum listopad 2003, strona 2


lis 13 2003 Omlet
Komentarze: 3

Powiało chłodem. Chciałem pogrzebać przy samochodzie, i poczułem ból istnienia - rozpoczął się w dłoniach, i rozprzestrzeniał na całe ciało. Samochód nieskończony takie życie niestety. Jedenak w każdej sytuacji trzeba dostrzegać jasne strony - nie ma much i innego robactwa. chwalmy Pana Alleluja. :-). Tak sobie myślę, co mogli widzieć w Baalu starożytni. Taką Isztar to rozumiem, miłość, płodność, świątynna prostytucja ;-). Co jednak interesującego jest we władcy much i zepsucia?. Jakie to musi być uczucie być muchą? Żywot krótki ale zapewne dość intensywny. Posiadać tak szybki układ nerwowy jak mucha, byłbym najlepszym fighterem na całym świecie. Z drugiej stronu musiałbym odpuścić sobie Matrixa i TV. Zresztą to nie jest najważniejsze.

Bez much nie byłoby cywilizacji. :-)

For if the sun breed maggots in e dead dog, being a good kissing carrion

Na polski brzmi to lepiej:-) Jeśli bowiem Słońce płodzi w zdechłym psie robaki, Promienie Słońca ścierwo całują. 

Zaraz potem pytanie masz waćpan córkę? I tak to od śmierci i much poprzez słońce można dotrzeć do kobiet :-)

Boże mój Boże nie dlaczego mnie opuszczasz. Dlaczego powoli przestaję być panem swego losu i zmieniam się w pantoflarza. Dlaczego nie dane jest mi w pełni logiczne myślenie. mucha myśli tylko o przetrwaniu i rozrodzie. Ja też ostatnio myślę wąskotorowo. Sam się łapię na tym że browar z kolegami, samochód i podobne sprawy schodzą coraz szybciej na plan drugi. Lekarz powiedziałby mi pewnie że brak mi jakiegoś neuroprzekaźnika, albo inny mam w nadmiarze.

Wcoraj przed snem znów rzuciłem okiem na historię faceta, który był w podobnym stanie, ale skończył gorzej niż ja skończę :-) Kolega mówił do ojca swojej wybranki:

Nie pozwalaj jej samej chodzić po słońcu, albowiem poczęcie jest błogosławieństwem, ale gdyby poczęła na pewno byś jej nie błogosławił. :-)

 Na jego usprawiedliwienie można powiedzieć tylko że udawał szurniętego, dlatego był tak bezpośredni.

Otóż ja nie myślę tylko o jednym, ale sens jest zachowany, każdą wolną od nauki chwilę zamiast trawić w słodkim lenistwie pracowicie wykorzystuję, na produkcję wirtualnych sytuacji - w kinie, na kawie, w podróży.

Ach wszystko to bzdury. Ja tu żyję myślę, przeżywam, a za parę alt zostanie tylko zimny grób po mnie. Za lat kilkaset jakiś wesołek zacznie kopać grób dla kogoś w moim grobie. Na szczęscie będę skremowany, więc czaszką bawic się nie będą.

Tym optymistycznym akcentem kończę dzień dzisiejszy i idę spać, jak przystało to grzecznemu chłopcu.

siersciuch : :
lis 12 2003 jestem :-)
Komentarze: 1

Po długiej przerwie znowu jestem.

Bark prawie zdrowy ja wybawiony wyuczony z nowym zapałem przystępuję do walki z codziennością.

Tak na początek założyłęm że do poniedziałku będę w pełnej gotowości bojowej, więc umówiłem się "na randkę" z kolegą, będziemy walczyć do upadu. Jako że W. jest szybszy i sprawniejszy dostanę zapewne łomot. Nie pierwszy i nie ostatni w mojej karierze fightera. :-) Pocieszam się myślą, że ja też umiem walczyć, i więcej osób obrywa niż bije mnie :-).

Moje Słońce moja gwaizda przewodnia znalazła mi płaszczyk :-) Jutro być może dokonam zakupu :-). Zastanawiam się czy @ to przeczyta. dziś zarzekała się że nie zajrzy. :-).

 

siersciuch : :
lis 04 2003 Stało się
Komentarze: 1

Wbrew oczekiwaniom, wclae nie mam zakwasów po treningu.

Zaraz ide na uczelnię, a tam do lekarza, bo z tej euforii, że kondycja jest ok w czasie walki za szybko uderzyłem, nie trafiłem i coś złego stało się z barkiem. Ledwo piszę bo boli, przy prostowaniu i zginaniu. Odwodzić moge bez bólu znaczy że kość nie wypadła ze stawu. Spróbuję coś z tym zrobić. Jutro mam zaliczyć stanie na rękach do przewrotu w przód :-( i nie napawa mnie to optymizmem.

 

siersciuch : :
lis 03 2003 3 wesołe kolosy :-)
Komentarze: 1

Padłem jak bateryjka :-) Biochemia (chyba do przodu będzie) dobrze że późno spać poszedłem :-) Biofizyka - od przodu :-) spox i statystyka, jeśli źle przepisałem wartość prawdopodobieństwa, to się uduszę ze złości.

Żyję jeszcze tylko czwartkowa socjologia i już.

Na konto dzisiejszych "sukcesów" po raz pierwszy w tym roku idę na trening. Jutro komórki moich mięśni będą zatrute produktami metabolizmu, a właściwie jonami wodorowymi. Spowoduje to nieziemski ból przy każdym ruchu. Niewtajemniczeni twierdzą że zjawisko to nosi nazwę zakwasów. Naukowcy wiedzą, że zakwasy nie istnieją tak naprawdę bo wątroba rozkłada kwas mlekowy błyskawicznie. Niezależnie od zdań specjalistów boli jak cholera. Zamiast spierać się o słówka lepiej skupić się nad preparatem likwidującym przyczynę ;-).

Na ból ciała najlepszy od wieków jest Masarz (lub masaż, jeśli ktoś nie lubi mięsa :-) ). Na ból duszy najlepsze dobre wino i kolacja przy świecach. Niektózy też "leją w zapiekłe gardło żytniówki strumień". Ja niestety nie trawię żytniówki, może to dlatego, że nie więżę w sobie niepokalanej glorii anielskiej. Niestety lub na szczęście.

Mam teraz czas i przeglądam moje nieporadne próby wyrażenia niepokoju tej ogromnej rzeczy, którą podobno każdy z nas ma w sobie uwięzioną. Jestem chwilami rozczulony nawet. Takie to wszystko jest tanie a jednocześnie znać w tym próbe wyrażenia emocji. Każdy wers bije aż czymś co jest przeżutą przeze mnie papką czyiś myśli. Taraz odnajduję w tu echa przeczytanych dzieł i prawdziwej poezji. Jest wszystko po trochu, a jeśli zebrać to do kupy, to nie ma nic wartościowego. Całość przypomina nieco zbiór, spisanego bełkotu pijackiego, który ktoś usiłował nagiąć do swojej wizji śiata. Gdyby był to tomik wypuszony na rynek przez jakiegoś znanego poetę wyszydziłbym to tak, że facet zmieniłby zawód. Moje nieszczęście polega na tym że jestem troszkę jak Rachela (nie jestem transem) marną formą się brzydzę, ale sam nie potrafię... Nie każdy może być twórcą. Może kiedyś zostanę tworzywem chociaż i jakiś żeźbiarz stworzy zamiast Wenus posą mojego boskiego ciała :-). Cóż nie ma co rozpaczać. Najgorzej byc w naszym kraju poetą, bo to daje tylko prestiż, ale z literatury zgarnęła już Wisława S., a żyć z czegoś trzeba :-). Poza tym trzeba zawsze odnajdywać jasne strony w każdej sytuacji. oeci piją ćpają, i są nieszczęsliwi. Muszą zdradzać żony z panienkami małoletnimi którym piszą takie pierdułki żeby niby o wiersze nie prosić. Zresztą swoje lata już mam i trochę mi wstyd @ wyjechać z textem Mów do mnie jescze ludzie nas nie słyszą, słowa twe dziwnie poją i kołyszą... Niby dużo znam, ale kojarzy mi się to z tanim chwytem. Zresztąjak tu tworzyć cokolwiek wartościowego, kiedy człowieka dopada zawsze proza życia.

Ja tu sobie piszę bloga wertuję stare zapiski, a wraca moja kochana mamusia i wiem, że psuję sobie oczy, źle siedzę, krzywię kręgosłup, a wogóle to powinienem obrać ziemniaki. Cóż taie życie. Najpierw trzeba zabezpieczyć elementarne potrzeby (jedzenie) potem niezbędne (ubranie) a na końcu dopiero można zająć się duszą :-). Zresztą ja jako Ateista nie wierzę w istnienie duszy. tym samym problem został rozwiązany. Skoro nie mam duszy, nie mam też potrzeb duchowych.

Od razu czuję się lepiej. A ponieawż nie mam duszy mam trzeźwy ostry jak brzytwa umysł. - To oznacza że jestem leniwy, więc znajdę uzasadnienie żeby nie obierać. Np powiem że ryż jest zdrowszy i zrobię ryżu. I niech ktoś spróbuje dowieść że nie mam racji ;-).

 

siersciuch : :
lis 03 2003 Kurt i Nirvana
Komentarze: 2

Przeczytałem ostatnio blog Bleach. Było Tam sporo Kurta C. Jak już napisałem facet był nieziemski, jedyny jego błąd to to że BYŁ.

Wdług mnie to nie wporządku, że facet zostawia żonę i dziecko, i pach nie ma go. Trzeba być odpowiedzialnym.  Rozumiem jego poczucie beznadziejności życia. zmęczenie sławą i odraza do własnych piosenek tylko dlatego, że były "na topie". Wydaje mi się, że Kurt coś zgubił po drodze do sławy. Zabrakło mu w życiu celu. Człowiek jako zwierzę stadne powinie zrobić coś dla społeczeństwa w którym żyje. Można być wolontariuszem w hospicjum, krwiodawcą, instruktorem ZHP. Zależy co uznamy za ważne. Potem należy się zająć własnym szczęściem. Dziewczyna, dziecko co jest nam potrzebne. Należy dążyć od tego by uczynić świat odrobinę lepszym, zostawić coś po sobie. Kurt tego nie czuł.

Nie można odchodzić w pełni sił pozostawiając najbliższych. to okrótne i samolubne. Śmierć nie jest rozwiązaniem. Ja nie jestem lepszy czy mądrzejszy od Lidera Nirvany. Żyję bo byłem zbyt tchórzliwy, by się powiesić, a nie znałem izyki na tyle, by trafić się prądem z gniazdka. Byłem młodszy dużo i uważam, że głupszy. teraz wiem że prą spłynął po palcach, zamiast przejść przez serce. Cieszę się że mi się nie udało. Jestem przerażony, że tyle młodych ludzi w Polsce wybiera śmierć zamiast życia.

Kazik nie jest moim idolem, ale ma niesamowite teksty. Są one pozornie dosłowne,  jednak obnażają mizerię i koszmar życia w Polsce, tym małym zaścianku Europy. Wiem też że takie teksty są niebezpieczne. Sama nazwa Blog Samobójczyni jest fascynująca sama w sobie, kręci mnie na swój perwersyjny niepokojący sposób.  To straszne, że śmierć wydaje nam się tak niesamowicie magnetyczna. W czasie wojny "Strzelaliśmy do wrogów z diamentów", dziś najwrażliwsi i najwartościowsi sami tęsknie spoglądają w stronę śmierci. JA NIE CHCĘ ŻEBYŚMY STALI SIĘ NOWY POKOLENIEM "MŁODYCH WERTERÓW". Wiem, żę brzmi to pompatycznie i nie jest pozbawione pewnego rodzaju zadęcia. Jeśli dzięki temu, że to napisałem ktoś skorzysta z moich doświadczeń i nie będzie próbował odejść z hukiem to odniosę sukces. 

90% samobójstw kończy się niepowodzeniem, lub kalectwem. Kalectwo to jeden z moich 4 lęków. Wiem, że te wywody brzmią jak pouczenia strego dziada, co trzyma się płotu, bo dykta zniszczyłą mu nerwy, wątrobę i błednik.

W swoim czasie (krótko i dawno) ciąłem się żyletką, więc nie jest to tak że ględzę nie wiedząc o czym. Uważam, że trzeba żyć póki można, aż do czasu gdy będziemy rozważać czy poddać się eutanazji. trzeba choćby po to by zrobić na złość tym wszystkim, którzy sprawili, że życie w tym kraju jest tak piekielnie trudne beznadziejne, i pozbawione perspektyw. Należy żyć choćby dlatego, że kiedyś można będzie stąd wyjechać, w miejsce gdzie życie to nie ciągła walka o utrzymanie się na powierzchni 

Ps. To przez porę i Cobaina, który jest niesamowicie przekonujący. Nie chcę nikogo pouczać przestrzegać, nie roszczę sobie takich praw.

siersciuch : :